1 cze 2016

W wigilię jutra siadam sam do stołu
Wyczekuję Merkurego z poranną gazetą
Patrzę za okno na wędrujące kontynenty
Sączę ciepłą krew rzeczywistości

Zmęczenie, problemy z wyczuciem poziomu i dystansu
Zmęczenie sobą, który nie wie, kim się staje
Zmęczenie, zbliżającym się świtem i słońcem na tekturowym niebie

Świętować coś, co się kończy, choć się nie rozpoczęło
Stawiać pomniki niezrozumienia nierozumianym ideom
Znowu sen
A rano nakryję do stołu
I czytając nieaktualnego Merkuriusza
Będę wyczekiwał pierwszej gwiazdy
Kolejnej śmierci