Drobne kroki na bruku
Piasku pustyni
Ścieżce wśród paproci
Sawannie tnącej stopy
Górskim trakcie
Zrazu spokojne
I wolne
Wysycone błękitem
Jak akordy kołysanki o skaczących gwiazdach
Potem szybsze
Jakby urwana lina cyrkowego namiotu
Odgłos lawiny sunącej ku traktowi
Pobłyski kobry kilka metrów od stóp
I w końcu zrywające się do lotu
Nad stadem hien
Mrocznych nożowników
Lęku ukrytego wśród zieleni liści
Zniżcie swój lot
Woda chłodzi
Koi
Niesie zapomnienie