Naszej ery, czyli naszych wspólnych
Błyszczysz blaskiem perły
W czasach kmieci
Udających polityków
Umiałeś być sobą
Nie roztapiać prostoty
W krwawych pozorach
Człowieczeństwa
I choć chyba właściwszym
Byłem władcą
To gdzieś pod sercem
Jak przebity puklerz
Upomina się o miejsce
Cień zazdrości
Dobranoc
Bracie