26 sie 2025

Człowiek walczy z tygrysem
W cieple zachodzącego słońca
Leniwy nurt mętnawej rzeki
Połyskuje pręgami fal
Łapa i dłoń
Myśl biegnąca między nimi
Pytaniem
Tysiąc lat zamknięte w momencie
Kobieta odchodząc
Poprawia pranie w koszu

21 sie 2025

Płatnerz

Wieczorami obmyślał najtęższe puklerze i szyszaki
Przepłacał dostawcom uczciwej stali
Tygodniami zaplatał kolczugi budzace
Zniewalajacy zachwyt
Miast gniewu
Wieńczył hełmy najdelikatniejszymi piórami
Delikatnymi, jak ludzkie serca
Miecze czynił dziełami sztuki
Co kazdy rycerz posiadać pożądał
Ale nie dla mocy, a dla kunsztu
Lecz tyle mógł
Nie wykuwał serc i głów
Więc wiele mieczy pękło
Uderzając w napierśniki
Ale i hełmów wiele
W błoto się potoczyło
Gdy żelazo brało górę nad złotem

Ciernie

Potrzebne codziennym snom
Nie żeby wybudzać
Ale by czynić je realniejszymi

14 sie 2025

Kliniec

To my, ludzie
Mówię do mojego psa
Wskazując na łuk portalu
Jest wiele klińców i jeden zwornik
Ale mamy sens tylko razem
Kiedy działają na nas siły zewnętrzne
Ale i wewnętrzne naciski umacniają całość
I wiesz...
Są różne kształty łuków
Ale mechanizm działania - podobny

A on popatrzył na mnie, na łuk...
Podniósł łapę, czy nogę
I oddał mocz na bazę i plintę półkolumny 
Co go poczynała przy ziemi
Nie mogłem nawet powiedzieć
Że jest chamem
Wszak taka jest jego natura

Kloszardzi

Barwne pawie miasta
Przysiadający na niskich dachach
Snujący się leniwie arteriami pełnymi spiesznych przechodniów
Obracający w południowym słońcu
Rozkładający smród
Jak połyskliwe pióropusze ogonów
Tokujący na lepkich ławkach
Ze wzrokiem perwersyjnie spokojnym
I jeśli zakrzyknie coś któryś z oddali
To z uśmiechem stwierdzam,
Że pawie pięknego głosu także nie mają

13 sie 2025

Włodkowic przesiewa przez palce popioły Husa

Niewiele
A zaczernić potrafi hufce słów
Ulotne
A w sercu ryje, jak dłutem
Nieuchwytne
A czas przepali jak Feniks
Suche 
A przywiera jak do gleby woda
Ciepłe jeszcze
Lecz niedługo już wielmożni purpuraci