Przysiadający na niskich dachach
Snujący się leniwie arteriami pełnymi spiesznych przechodniów
Obracający w południowym słońcu
Rozkładający smród
Jak połyskliwe pióropusze ogonów
Tokujący na lepkich ławkach
Ze wzrokiem perwersyjnie spokojnym
I jeśli zakrzyknie coś któryś z oddali
To z uśmiechem stwierdzam,
Że pawie pięknego głosu także nie mają