Wzrok
Dotyk
Słuch
Drugi krok
Wiedzie w prawo
Znowu krok
Półprzejrzyste cienie drzew
Przytulają
Gdybym mógł
Stać się nim
Wijącym szukającym
Samego siebie
W porwanej tkance ciągłości
Kolejny krok
Przejście przez wyrwę
W ciągłości
Do lęku
Zawracam
Lecz i ciągłość już zawróciła
Gdyby zieloność szła do przodu
Cofnąłbym krok
Lub na odwrót
Tworząc harmonię
Jednak krok
W górę czy w bok
Nie jest sprytnym rozwiązaniem
Więc
Krok w labirynt
A tam
Wzrok
Słuch
i słuch