Na pewno istnieje
Jak nie wierzyć
Wszystkim
Ponoć biegnie
Przez drogę
Rzekę
Górskie pasmo
Oddzielające
Prawdę i piękno
Od brzydoty i kłamstwa
Między prawą i lewą półkulą
Komory i przedsionki
Ponoć biegnie
Choć chyba zbyt szybko
Dla mego wzroku
Splątanego niczym krzew róży
Z zasiekami kolczastego drutu
A jeśli czasem wydaje mi się
Ze widzę
To jak nagiego więźnia
Z podziurawionymi kulami
Plecami