I
Marii z Jezusem na ręku -
On jakby chciał uciec
Nic dziwnego najczęściej jej mina
Nie należy do zachęcających
Ale może jest w tym jakaś
Mądrość
Dania jej wolności
Której często
Sama nie chce
I dania sobie wolności
Która jest trudna Mamo
II
Organy są chlubą
Tego kościoła
Może i tego miasta
Krainy
Więc może i świata
Bo może nas nie stać
Najzwyczajniej
Na lepsze zwieńczenie
Niż dudnienie
Lub poczucie zagubienia
III
Ten mały romański kapitel
Spajający biforium
Niegdysiejszej empory
Jak skrzydła dyptyku
Jest dziś moim zamurowanym bratem
Co nigdy nie dojrzy już słońca
Może pewnego dnia spośród gruzów