8 cze 2010

Postać oparta o kolumnę, której żłobienia pogłębił spływający przez wieki deszcz, zginając kolano oparła lewą stopę o ciepły kamień. Głowa odchylona w stronę prawą nadawała sylwetce charakter zaskoczenia i wyczekiwania jednocześnie. Ktoś najwyraźniej zawołał postać, bo miękkim ruchem przeniosła ciężar pięknego ciała na lewą nogę i zrobiła jakby krok do przodu. I przez chwilę pomyślałem, że to mógł być każdy. A więc również ja...

...