Noc zapada nad puszczą
Lepiej jest trzymać się traktu
Ciemność nastaje na morzu
Tnie fale spokojnie dziób statku
Podróżny przez brudny bulaj
Chłodu nie czuje na zewnątrz
Pakunek zabiera kobieta
I rusza w noc w podróż niepewną
26 maj 2011
25 maj 2011
Jaroslawiec 2011
Jak niegdys Grecy swoja swietnosc
Tak ja juz nie Slonce, lecz jego poswiate roztapiajaca sie nad granica zmarszczonego morza
Obserwuje popijajac italskim winem.
Tak ja juz nie Slonce, lecz jego poswiate roztapiajaca sie nad granica zmarszczonego morza
Obserwuje popijajac italskim winem.
22 maj 2011
15 maj 2011
1 maja 2011
Dotykajac ustami dloni szescdziesiecioletniej kobiety
Na slonecznym wzgorzu,
wsrod rzymskich ruin i spiewu alabastrowych ptakow
Upokorzony biegunka i lekiem o przyszlosc
Spogladajac na pogodna twarz blogoslawionego paralityka
Przyjalem Cie Panie
Na slonecznym wzgorzu,
wsrod rzymskich ruin i spiewu alabastrowych ptakow
Upokorzony biegunka i lekiem o przyszlosc
Spogladajac na pogodna twarz blogoslawionego paralityka
Przyjalem Cie Panie
14 maj 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)