24 sty 2016

Maria Kazimiera wyjeżdża do Blois

Królowo moja najcudowniejsza
Najdroższa Mario

Apostołowie naprzeciw jej okien jakby nie mogli podjąć decyzji, czy zbliżyć się do Jezusa

Wybacz mi...

Kufer z arabeskami jednak wezmę

Wojsko się buntuje...

Czerwcowe niebo soczyście błękitne jak to majowe przed 50 laty

Boże, tak trudno być mogiłą własnych dzieci...

I jam nie bez winy...

Niepewnie przełamała pieczęć bojąc się, by spod strupa z orłem nie trysnęła krew

Jutro zaczynamy odwrót...

Miłościwa Pani... po śmierci króla... zechce rozważyć tę dobrą ofertę...

Dym z komina zapiekł w oczy

Tęsknię.




23 sty 2016

Spocony odłożył słuchawkę...
Umierając pomyślał, że wygląda to na uczulenie na plastik. Zdążył się jeszcze uśmiechnąć do tej dwuznaczności...