28 paź 2008

...
Otwarłem drzwi
Za nimi jak wczoraj stał on
Jego 'kocham cię' dziś mnie nie zdziwiło
Może słońce inaczej świeciło
Może śniadanie było ostrzejsze
Może jego oczy błyszczały inaczej
Otwarłem szerzej i podałem mu rękę
Mrok przedpokoju chyba nie tłumił drżenia głosu
'O co chodzi'- spytałem
'Jestem mężczyzną' - odpowiedział
Zdziwiły mnie jego słowa
Zbyt wiele w nich było szumienia
Uświadomiłem sobie, że do wanny leje się woda
Kiedy wracałem obudziłem się
Zawsze w tym momencie się budzę,
ale lubię myśleć, że w mojej nieobecności zmienił się w kobietę...


.

25 paź 2008

.
Karamazow. Karamazow gąszcz omamień
dotknij piersi, dotknij piersi drogi bracie
to nie pieniądz, to nie pieniądz nie ku spłacie
leż tak starcze. leż tak starcze w sprośnym tłumie
śmierci odór, śmierci zapach brat zrozumie
bywaj Iwan, bywaj Iwan,
bywaj z Czartem
z Czartem bywaj, z Czartem bywaj
drzwi otwarte



ok 2003
.
.
W parnym skwarze tych czasów
Mężczyźni w poszukiwaniu chłodu
Chętnie zbliżali się do kobiet
Przemierzali ustami antypody ich stóp
W atolach ud parowce na wiele dni
Wygaszały przepalone piece
i mężczyźni z sekstantami w dłoniach
Mogli ustalać słuszność ułożenia piersi
Bezwietrzna pogoda nadto usprawiedliwiała
Czułe błąkanie po piaszczystych wzgórzach pośladków i dolinach cienistych pleców,
Aż burza z piorunami i wybuch wulkanu z trzęsieniem ziemi
Szarpnęły tą Mezopotamią
Niosąc na falach baryłki rumu pełne snu
I aż chłód i lęk i ból i wdzięk
zmieszane w wirach namiętności
spłynęły aż do dna.



.
...


Listonosz z listem w zębach
Zakwitł radosnym pędem
Niewiedza na zakrętach
Wypatruje petenta

Refleksje, których nie mam
Na drzwiach katedry przybite
Poglądy, których nie znam
I nie wiem, że odkryte

Znajomych nieznajomych dzieje
Fortele na fotelach snute
Wszystkiego bardzo wiele
Swetry przy działach prute

W nagłówku mojej głowy
Przedmowie frontispisu
Na herbie mej podkowy
Na szkicu mego rysu

Przeczytasz i zrozumiesz
Że wszystko i niczego
Dostajesz i kupujesz
Ze skarbu pustego

Nie ma mnie w domu
Bo domu nie ma właśnie
Listonosz skoczył z promu
Nie umiem tego jaśniej...





...
...
Sławny wojownik
Lśniąca zbroja
Na ostrzu pradawnego miecza rdza

Sławny wojownik
Pawie pióra
W kącikach przekrwionych oczu łza

Sławny wojownik
Czyste serce
W przyłbicy krzywej masce strach



.

23 paź 2008

fale

.
Przez morze rozpaczy przepływa statek nadziei
Ma żagle napięte wiątrem bliskości
Ma dziób złocony pochwałą
Ma reje wzmocnione czułością
Relingi ma lśniące czystością
Kotwice ma ciężkie wiernością
Ma ster ważony grzechem
Kil ma hebanowy ciężki

Czyś majtkiem, czy bosmanem, czy więźniem
Weź wiatr w swoje ręce
Weź ster w swoje serce
Weź pogodę
Weź siłę
Weź życie

I zapytaj sam siebie, czy chcesz... nie błąkać się więcej po świecie?






.

17 paź 2008

Lao Che - Powstanie Warszawskie

Słowa jak zawsze odwracają się plecami, kiedy im postawić poważne pytania. A może są, jak wyuzdana kurwa, którą doprowadzić do szczytu rozkoszy umie tylko magiczny kondom samojeb.
żdym razie mam uczucie słuchając płyty Lao Che pt Powstanie Warszawskie... Zespól właśnie wszedł w posiadanie takiego kondoma, bo wg mnie nie można inaczej uzasadnić genialności tej płyty... cdn

16 paź 2008

Koniec Tacyta

Skończyłem lekturę Tacyta... O mało sie nie rozpłakałem po zakończeniu... czy coś mnie jeszcze tak zachwyci? Czy stanie się tak bliskie? Boże, bardzo bym chciał. Szlachetność przy braku wyniosłości, przenikliwość bez szyderstwa, złożoność bez zawiłości- to tylko niektóre z cech, którymi zaskarbił sobie moją wdzięczność, wieczną pamięć... należy jeszcze dodać umiejętność wymusznia łez przy pomocy kronikarskiego tonu. I staje przede mną dzieło, które walczy o mój prywatny prymat z "Braćmi Karamazow"... Korneliuszu Tacycie wzywam Cię! Uzupełnij te miejsca Twojego dzieła, które krwawa i niewdzięczna ladacznica zwana historią- okrutnie połknęła trawiąc w ogniu grozy i goryczy. Wzywam Cię! Niech Twe lackie akapity powrócą i triumfują w magmie współczesnej mowy.

Kilka starych wierszy

.
Posypuje twe piersi żwirem,ściana płaczu nie ma tu końca.
Biorę kose i sięgam nią po kłos,chwytam czerpak zanurzam w pamięci...
złoto włosów zapachniało zmierzchem...
ziemia w ustach... szukam w niej smaku soli. . .
Nie jest słona,łapię powietrze i staram się nim nasycić.
Odcinam kosą włosy,szarpię zębami kłosy,czerpakiem zamykam powietrze...
Znów zapachniało zmierzchem...





-------------------------------------------




w tym zadupiu ważą się losy świata

mówi brodaty pan do swego syna- losy twego życia

widzisz załom muru po prawej... może tam stoi śmierćmoże miłość

ta stalowa śruba jest jak wyrocznia manekinytkaniny i pieniądze

kurtyzany produktu i mrok zaplecza

to tu miejsce jest wszędzie dlatego, że je widzialeś nie uratujesz już oczu

ani niebo

ani wodaani ziemia

tylko ogień

teraz muszę już iść

tato, opiekuj się mną, bo nie umiem tu zostać pomóż mi swą wiarą

wiesz, że jestem jak młode drzewo,które żyje i umiera tylko w cieniu tysiącletnich pni

nie rozumiem mego czasu

nie umiem sam siebie złożyć w ofierze

nie umiem wszvstkiego oddać, gdyż i taknie zostanę pusty

mylisz się

skóra pod twoim ubraniem jest tajemnicą

tkanka pod twoją skórą jest tajemnicą

wspomnienia zapomniane są tajemnicą

sny, chcenia, złości, spojrzenia-są tajemnicą

więc nie mów o ofierze

jakże moja wiara właściciela miałaby ci pomóc,

ona jest jak nieustanne zwalczanie nieznanego

jak droga, która nie wiadomo, gdzie się kończy

tutaj teraz i tam wtedy

życie jest pojemne

naprawdę, muszę już iść Izaaku

nie patrz, tak na mnie, przecież cię nię zostawię

ok 1999

8 paź 2008

Primus

Wedle znanego algorytmu dobro równa się głupocie. Siła - mądrości...

Księżyc

Gdybym miał lecieć na Księżyc, zabrałbym badmintona... ale byłaby jazda.