27 lis 2008

(pusty)

Leże sobie cichutko i zastanawiam się, czy jakiekolwiek wyszeptane teraz słowo może być szczere?
Z cichości mojej szepcze do Ciebie Panie.
W dobroci swojej zgładz nieprawość moją.
Bo zło któremu uległem i miłość, której nie odpowiedziałem- mam właśnie przed sobą.
Więc wsuwam się pod szafeczkę, wpełzam pomiędzy kamyki na mojej ulicy,
I cicho błagam...

18 lis 2008

Ulotne piękno

Aptekarka podaje mocne specyfiki Dla zmylenia zmysłów owinięte są w kolorowe papierki Tancerka wyciąga kościstą dłoń Kolorowe papierki wydają się ciekawe Aptekarka podchodzi do regału Pochyla się i obraca... "Ślicznie..."- Mimowolnie zauważa tancerka Kilka monet zsuwa się z jednej dłoni do drugiej Trzy sekundy zawieszonego gdzieś pośrodku uśmiechu Aptekarka spogląda na plecy tancerki "Proszę Pani, kula... " ...
A słońce daleko
I już nawet nie boli
Tylko pustką świeci
Na betonowe mosty wyległy dzieci
Powietrze wiało bezlitośnie
Chmury się śmiały szyderczo
Dzieci płakały bezgłośnie
Zgrzytając tylko zębami
Dzieci do przewiercenia
Dzieci do przybicia



...
Wielkosć dupy jest wprost proporcjonalna do siły, z jaką trzyma się srodka chodnika.







.

11 lis 2008

...
Gajusz Juliusz otoczony przyjaciółmi
Rojne ulice wielkiego babilonu
Strojne kobiety
I mężczyźni w strojach urzędowych
Na wielkich billboardach nowe lektyki
Konni jeźdźcy co chwilę wzbijają kurz
W senacie już tłoczno, ale krzesło konsularne jeszcze wolne
Z porannej audycji Cezar poznał przecieki o zamachu
Ale nie po to rzucił Galię na kolana,
by dawać posłuch dziennikarzom.
W toalecie poprawił purpurową togę
Wyszedł na salę...
Przed oczyma stanęli mu straceni przyjaciele...

Tego dnia brukowce doniosły, że zubożały Marek Tulliusz po 37 latach małżeństwa
porzucił swą małżonkę i związał się z młodą i bogatą Pulilią.




.

9 lis 2008

...
Spóźniony pocałunek ledwo dotknie warg
Staje się stratą wielu, wielu lat
Spóźniony gest, nim pojmiesz go
Zburzy twą wioskę, miasto, świat...

W zapachu lat, w westchnieniu traw
Drzemie jak żbik miniony czas
Nie budź go proszę z całych sił
Nie wróci juz ten ciepły las

Spóźniony pocałunek niech nie dotknie warg
Niech błąka się w kącikach ust
A spóźniony gest, gdy schwytasz go
Pozwól mu prężyć się u stóp



.

8 lis 2008

...
Aż nasze ręce zabolą
Aż na naszych rękach zakwitnie trawa
Aż po nasze ręce sięgnie blask
Aż na naszych rękach skóra odmłodnieje
Aż nasze ręce coś zasieją
Aż po naszych rękach przejdzie dreszcz
Aż na nasze ręce spadnie deszcz
Aż o nasze ręce otrze się
Aż w naszych rękach zgaśnie dzień
Aż nasze ręce staną się



.

6 lis 2008

...
Romuald Szeremietiew po 7 latach żałosnego procesu został uniewinniony, co prawda trudno sobie wyobrazić, co zostaje w psychice człowieka gnojonego przez sprzedajnych oraz bezmyślnych żołdaków pióra. Z wszystkich zarzucanych mu przestępstw ostało się ujawnienie swojemu współpracownikowi chyba 3 tajnych dokumentów, za co został ukarany 3tys grzywny. W mediach o sprawie cichutko... Nie ma wśród sukinsynów poczucia winy, ani uczciwości. Nazwiska: Farmus współpracownik Szeremietiewa 2,5roku w areszcie- uniewinniony w 2006roku, minister spr...........zapomniałem, ówczesny minister obrony Komorowski, premier Buzek, na krótko przed sprawą wymieniony na stanowisku min sprawiedliwości L. Kaczyński, s.sz. Bertold Kittel (dopiero w 2007 wyrzucili go z Rzplitej, w dziennikarstwie śledczym najobfitszy przy AWS i PiS- ciekawe), Anna Marszałek- niech im ziemia lekką będzie i dalej piszą z podrzuconych materiałów.


Oficjalna strona R. Szeremietiewa: www.szeremietiew.com/




.

5 lis 2008

...
Przeczytałem na reklamówce zachętę: "Jestem w 100% dergradowalna." Bardzo słusznie, reklamówka umie się wpisać w nasze czasy... a ja? Czy umiem się przyznać do tej cechy? Czy umiem z niej uczynić swój znak reklamowy?

4 lis 2008

...
Obejrzałem tę scenę jeszcze raz
Ale w zwolnionym tempie
I z różnych stron
Zacząłem od miejsca, w którym kula opuszcza lufę
Wziąłem lupę i zobaczyłem, że na początku nie leci sama
Towarzyszy jej jakby opar spalin i drobniutkie cząstki materii
Gubią się one po chwili i teraz już tylko samotny pocisk wolno pędzi przez otaczający go krajobraz
Pochylam się żeby zobaczyć połysk na tle spokojnego błękitnego nieba
Kiedy leżę na plecach kula przypomina nieco samolot widziany z oddali
Cichy i dostojny
Patrzę z boku i nie mogę się nadziwić, jak bardzo gubi się wśród kwiatów pobliskiego klombu
Mam czas ocenić, z którym kolorem kwiatów jej najładniej
Myślę, że narcyzów
Zresztą jest w niej coś narcystycznego... pęd ku spełnieniu w samotności
Brak refleksji... fatum jej istnienia...
Patrząc z drugiej strony dostrzegam idących w tle ludzi...
Niektórzy nawet odwrócili się dramatycznie w tę stronę
Jakby przeczuwając ważny albo piękny moment
Jeszcze rzut oka z góry... O, teraz go zauważam, mały chłopczyk...
Śledzi lot kuli razem ze mną
Ale ta piękna buźka ma w tej chwili chyba zupełnie inne myśli niż ja
Ciekawe, że jego oczy tak precyzyjnie nadążają za losem, który jest w końcu też jego własnym
Może jeszcze zdążę zerknąć z przodu...
Punkt prawdy zbliża się z konsekwencją znaną tylko fizyce
Prawie zazdroszczę celowi jego losu...
Zetknięcie z prawdą w najczystszym przejawie
Rzucam też okiem na twarz strzelca... Nie wiem co wyraża
W końcu przeżycia kogoś, kto strzela prawdą
Znajdują się poza moimi możliwościami refleksji, czy choćby percepcji
Muszę przejść z tyłu kuli...
Twarz celu nie wygląda najlepiej
I nie poprawia jej wyglądu nawet fakt, że kula ewidentnie minie głowę...
Nie będzie powolutku przebijać się przez jej tkanki





...
...
Piekarz z piwowarem raz usiedli społem
Rozprawę rozpoczęli nad tłustym rosołem
O biegu żywota mądrości pocili
O ludzkie potrzeby wielce się kłócili...
A że chleb, że bez chleba, bez małej kromeczki
Na nic kto wynajdzie piwa i dwie beczki
Będzie smutek, głód i śmierć w ryj ci zajrzy
Z chlebem lżejszy los i niepokój każdy
A cóż pleciesz mój panie, wszak pierdoły to jakieś
Czyś ty kiedy bez dzbana? Sobie wiarę sam dałeś?
Masz tu chleb i masz piwo- imaginuj mopanku
Z którym morze cierpienia pewniej przejdziesz bez szwanku?
Z którym żale zbledną i pierzchną w zabawę?
Oj, byśmy tego sąsiedzie nie sprawdzali niebawem...
Widzisz barwę i blask słoneczny przeczystego napoju?
Bez niego człek pajda, człek bez słońca, bez zdroju...
Wznieśli ręce z dzbanami. Zakrzyknęli "Zdrowie!"
"Może, ale śmierdzący klecho nie tobie!"-
to tuż obok ludwisarz nad dębowym blatem
obiadem się sycił z płatnerzem, swym bratem.









...