24 lip 2023

Test na siebie

Gdy zapominam
Kim jestem
Stawiam kropkę
Nad "i"
Albo nad i
Jeśli kropka w "i"
Nie spada na żadną stronę
Stoi stabilnie nadając znaczenie
To znaczy, że kradziona
Jeśli spada dowolnie
To moja
Własna
Toczy się
Po ziemi
Aż znika
Wśród ziaren piasku

Modlitwa

Każda nuta
Jak wołanie o deszcz
Każde słowo
Jak dłoń głaszcząca wielbłąda

Stopy wbijają się w piasek
Gdy wojownik skacze
Pył omywa skórę
A jego łzy
Wysuszoną roślinę

Papierówka

Kiedy dojrzała
Mieni się wierszem 
Każe się cieszyć każdą kroplą soku
Jak słowami
Co niektóre
Niewypowiedziane
Pachną latem i szaleństwem
Gryziona nie rozpada się natychmiast
Ale cierpliwie znosi  nacisk zębów
Jak pióra 
Na czerpanym papierze życia
A smakuje jak dzieciństwo
Rwane ciepło
Prosto z drzewa


19 lip 2023

Wenus się nie rodzi
Nie przychodzi 
To morze w swej mądrości
Zmienia postać
Spogląda z łagodnym uśmiechem
Uznając swą decyzję
Jest piękna
Zawstydzona tym
Czym morze
Być nie może
A chciałoby
Urzeczone
Samą sobą

18 lip 2023

Przypływ, wiesz
Nie zabiera poetów
Zabiera tylko wiersze
Poeci siedzą na brzegu
Patrzą w dal i nucą
Piosenki bez słów
Otaczają ramionami
Krągłe biodra kobiet
Chwytają kamienie
Próbują je opisać
Potem rzucają w morze
Swoje serca przywiązane
Do kamieni 
A wrzos schodząc
Ku falom chwyta je
Głaszcze szorstką delikatnością
I szumi 
Łagodnym oddechem
Spełnionej tajemnicy

14 lip 2023

Ballada ze Środkowego Zachodu

Siadaj, rozepnij i napij się jeszcze
Opowiem ci, jak tu przyjechałem
Bo u nas Bóg skąpił deszczu
Tak już dwie szklanki całe

Mówię Ci deszcz nie padał dwa lata
Kłosy jęczmienia były cieńsze i rzadsze
Niż włosy na łbie starszego brata
Padła krowa i życie kończyło się nasze

I nie mów mi, że Twoje życie nie jest słodkie
Białe twoje dłonie i biały na białym karku kołnierz
Kobiety przy tobie gładkie i wiotkie
Napij się słodki chłopcze ochłoniesz

Żona na kolanach błagała, żebym jechał
Dzieci po nocach z głodu szlochały
I nigdy nie znasz losu człowieka
Bo zamknięty ponoć z ziarnie piachu cały

Ruszyłem więc i po telegrafie nad zatokę
Trafiłem a tu raj i otchłań jak w kościele na prerii
Samotny i w brudnej piwnicy mam norę
A za dnia życie psa na wolności więcej daje premii

I nie mów mi, że Twoje życie nie jest słodkie
Białe twoje dłonie i biały na białym karku kołnierz
A w robocie mówią: czy pan może...
Napij się słodki chłopcze ochłoniesz

Pieniądze też telegrafem wracają do żony
Więc wszyscy żyją, choć tyle, rzecz pewna
I resztki gospodarstwa i dom nie stracony
Więc czemu siedzę i whiskey chmury polewam

Córka czynszownika z kościoła w jasnej sukience
Wracała przy niedzieli, torebeczka w dłoni
Parasolka od słońca chroniła ją w drugiej ręce
Jak anioł, a ja patrząc na to cudo płonę

I nie mów mi, że Twoje życie nie jest słodkie
Białe twoje dłonie i biały na białym karku kołnierz
Wejść możesz, gdzie chcesz i wyjść spokojnie potem
Napij się słodki chłopcze ochłoniesz

Panie John zwróciła się do mnie z grzecznością
A nade mną zatoka przetoczyła się cała
Wlewając do serca fale namiętności
Niebem stała mi się jej sukienka biała

I chociaż nie dla mnie jej usta natura stworzyła
I chociaż ojcem jej mogło by mi być dane
To z moimi swe miodne usta w pocałunku stopiła
I wiedziałem, że niczego nie kradnę

I nie mów mi, że Twoje życie nie jest słodkie
Białe twoje dłonie i biały na białym karku kołnierz
Choć oczy twe jakoś się miotają
Napij się słodki chłopcze ochłoniesz

Wieczorem słyszałem, jak ojciec ją bije
Mi bracia przyszli połamali żebra 
I dłonie, potem dowiedziałem się, że nie żyje
I wyłem, długo wyłem do nieba

Jeszcze szklankę, bo chociaż żyję, to jakby trup
I chociaż słyszę, boli mnie dźwięk w uszach
A oczy choć widzą, to od soli, jak soli słup
Me serce zabite, jak we wnyku lis ledwo się rusza

I nie mów mi, że Twoje życie nie jest słodkie
Białe twoje dłonie i biały na białym karku kołnierz
Widzę, chcesz mi powiedzieć swoją historię
Napij się słodki chłopcze ochłoniesz

13 lip 2023

Naśladowanie Chirico

W promieniach zachodzącego słońca
Wyspa zmrużonych oczu
Słońce wyciska łzy
Bezpiecznie - przedwiedzowo
Rozświetla przedwieczorny mrok
Łódka po zatoce łez 
Niesiona słońcem 
Ku wyspie

Bezradny jak stopa

Stopa
Kropla deszczu
Tocząca się po dachu
Do rynny losu
Nieuprawniona metafora
Serca
Posklejanej skarbonki uczuć

Pod tym nagniotkiem 
Jest moje odrzucenie przez ojca
Nigdy go nie usunę
Nie chcę być
Jak on

Spękane pięty
To rozpadłe serce
Dziecka gonionego
Przez rówieśników

Delikatna napięta skóra
Co wygląda jakby miała prysnąć
To ja dzisiaj...

A stopa działa
Asekuruje mnie
I podnosi

Świątynia

W kraju, gdzie dziecko to obcięty paznokieć
Zbudowano świątynię dziecięcej mądrości
Mądrość ta jest jak wielki żółw
Oblepiony niemymi krabami

W głównym ołtarzu
Przedstawiona jako drzewo
W pełni rozkwitu
Chroniące cały naród

Każde nabożeństwo
Ma formę adoracji kołyski
Z której dziecko
Uśmiecha się do mamy

Wierni z rękami pełnymi grzechotek
Podskakują zgodnym rytmem
Intonując z szacunkiem
Nie nie nie


Tryptyk skazanych dzieci

I

Wszystkiego nie da się opowiedzieć
Ale cienie tak
Nad ranem wujek
Akurat pijany
Co roku tam jeździłam na wakacje
Kuzynka spała w drugim łóżku
Było jasno od światła w sieni
Albo duży nieregularny cień
Obserwowałam ten cień
Nic innego
Potem zmalał nad moim łóżkiem
Sam cień
Cień na moim łóżku
Kuzynka płakała
Nie wiem czemu

II

Wsiadłam do auta
On z drugiej strony
Coś mówił po drodze
Słowa jak dźwięk kosiarki
Bolały, ale jakoś bezpiecznie
Tylko duszno było
I mdliło mnie przez to
Ale nie powiedziałam
Bo bałam się, że mnie pogłaszcze
O, już szkoła, pa tatusiu
Chwycił mnie za rękę
Chyba straciłam przytomność

III

Mama chciała, żebym trenował gimnastykę
Jak ona
Też bardzo wcześnie zaczęła
Byłem spocony
Jakaś twarda ręka
Przyciskała mnie do niego
Pachniał trochę jak dziadek
Nienawidzę tego zapachu
A ciągle go czuję
Z szatni już wszyscy wyszli
Powiedziałem jej o tym
Powiedziałem...

10 lip 2023

W malutkim szkiełku
W ziemi
Odbija się pół nieba
Pół w moich oczach
Pół niesiesz w dłoniach
A pół to płynące
Przez nie obłoki
Opatrunki przykładane
Na oczy
Gdy dłoń
Kaleczysz
Szkiełkiem

Noc
Jak Bułat
Zjeżdża do zajezdni
W której naprawiają serca
Włóczymy się po Arbacie
I czytamy
Kartkę papieru
Podpisaną pocałunkiem


2 lip 2023

Gałązki jak palce
Pokryte rosą 
Przebija słońce
Przez rzęsy
Budząc do życia
Błękit nieba
Niepewny jutrzejszej pogody