16 cze 2016

Mona Lisa I

Jednak lewą ręką chwytasz poręcz fotela
Wychylasz się do mnie nieznacznie
Nikt nie widzi
Okrążam twoje usta najsłodsza
Obniżam dolną wargę
Marszczę skroń
Zdejmuję skórę ze skał
Powlekam nią twą twarz
Twe łono
Twe dłonie
Abyś spod opuszczonych powiek
Patrzyć przeze mnie mogła z niezawinioną
Pełną mądrości zmysłowością

1 cze 2016

W wigilię jutra siadam sam do stołu
Wyczekuję Merkurego z poranną gazetą
Patrzę za okno na wędrujące kontynenty
Sączę ciepłą krew rzeczywistości

Zmęczenie, problemy z wyczuciem poziomu i dystansu
Zmęczenie sobą, który nie wie, kim się staje
Zmęczenie, zbliżającym się świtem i słońcem na tekturowym niebie

Świętować coś, co się kończy, choć się nie rozpoczęło
Stawiać pomniki niezrozumienia nierozumianym ideom
Znowu sen
A rano nakryję do stołu
I czytając nieaktualnego Merkuriusza
Będę wyczekiwał pierwszej gwiazdy
Kolejnej śmierci