16 paź 2008

Koniec Tacyta

Skończyłem lekturę Tacyta... O mało sie nie rozpłakałem po zakończeniu... czy coś mnie jeszcze tak zachwyci? Czy stanie się tak bliskie? Boże, bardzo bym chciał. Szlachetność przy braku wyniosłości, przenikliwość bez szyderstwa, złożoność bez zawiłości- to tylko niektóre z cech, którymi zaskarbił sobie moją wdzięczność, wieczną pamięć... należy jeszcze dodać umiejętność wymusznia łez przy pomocy kronikarskiego tonu. I staje przede mną dzieło, które walczy o mój prywatny prymat z "Braćmi Karamazow"... Korneliuszu Tacycie wzywam Cię! Uzupełnij te miejsca Twojego dzieła, które krwawa i niewdzięczna ladacznica zwana historią- okrutnie połknęła trawiąc w ogniu grozy i goryczy. Wzywam Cię! Niech Twe lackie akapity powrócą i triumfują w magmie współczesnej mowy.