16 paź 2008

Kilka starych wierszy

.
Posypuje twe piersi żwirem,ściana płaczu nie ma tu końca.
Biorę kose i sięgam nią po kłos,chwytam czerpak zanurzam w pamięci...
złoto włosów zapachniało zmierzchem...
ziemia w ustach... szukam w niej smaku soli. . .
Nie jest słona,łapię powietrze i staram się nim nasycić.
Odcinam kosą włosy,szarpię zębami kłosy,czerpakiem zamykam powietrze...
Znów zapachniało zmierzchem...





-------------------------------------------




w tym zadupiu ważą się losy świata

mówi brodaty pan do swego syna- losy twego życia

widzisz załom muru po prawej... może tam stoi śmierćmoże miłość

ta stalowa śruba jest jak wyrocznia manekinytkaniny i pieniądze

kurtyzany produktu i mrok zaplecza

to tu miejsce jest wszędzie dlatego, że je widzialeś nie uratujesz już oczu

ani niebo

ani wodaani ziemia

tylko ogień

teraz muszę już iść

tato, opiekuj się mną, bo nie umiem tu zostać pomóż mi swą wiarą

wiesz, że jestem jak młode drzewo,które żyje i umiera tylko w cieniu tysiącletnich pni

nie rozumiem mego czasu

nie umiem sam siebie złożyć w ofierze

nie umiem wszvstkiego oddać, gdyż i taknie zostanę pusty

mylisz się

skóra pod twoim ubraniem jest tajemnicą

tkanka pod twoją skórą jest tajemnicą

wspomnienia zapomniane są tajemnicą

sny, chcenia, złości, spojrzenia-są tajemnicą

więc nie mów o ofierze

jakże moja wiara właściciela miałaby ci pomóc,

ona jest jak nieustanne zwalczanie nieznanego

jak droga, która nie wiadomo, gdzie się kończy

tutaj teraz i tam wtedy

życie jest pojemne

naprawdę, muszę już iść Izaaku

nie patrz, tak na mnie, przecież cię nię zostawię

ok 1999