16 cze 2013

Deiluzjonista

O godzinie szesnastej czasu miejscowego
Zjawili się kosmici porwać Boga mego
Wyjaśnili mi zwięźle swoją gładką mową
Że skoro go już nie ma, to porwać go mogą
Poczęli kołderkę zdzierać z tego prawie truchła
Mówię im, że go nie ma, lecz nie chcieli słuchać
Spakowali garść wiórów w hermetyczny słoik
Poklepali grzbiet Książki, wrócili do swoich
Znowu moje serce zakrzepło od smutku...

Niemożliwe, Bóg wchodzi, śmieje się...
Kurczę! Był w ogródku!