7 lut 2024

Pośród mego życia, pół jawy pół snu
Kogut woła łanię, by przybiegła tu
By z pustki bezkresnej nieodwołalnej dali
Oni razem czuwali, oni razem spali

By skóry ich, tak odmienne w bycie
Splotły sierści i pióra otulając życie
A oczy, tak jak widzą barwy różnorakie
Zapatrzone bezwiednie swoim były szlakiem

Łania, co wąchała właśnie smaki mroźnej ciszy
Rozumiała te dźwięki, których nikt nie słyszy
Wiosennych jej pochodnie oczu się zaszkliły
Ciepły to wiatr, czy ptak chłodnym ranem wydał jej się miły