26 kwi 2023

Hefajstos i diament

Bóg, co swej kuźni
Opuszczać nie zwykł
Spogląda na morze lawy
Co życie daje i bierze
Aż w sercu mu poczyna się drżenie
I wnętrze rozdziera
Więc sięga rękami do serca
Wyjmuje je dłońmi twardymi 
Martwymi od miecha i młota
A w nim
I słabość i siła i piękno
I puścić się boi i trzymać
I śmierć, którą dźwigał topnieje
I ręce miękną w zachwycie
Bo diament co rodził się
I płonąc szeptał tajemnice
Istnienia się bał
Lecz pulsował
Ogniem tworzącym wulkany
Wybrał serce kowala
Na narodziny zachwytu