29 maj 2023

Poranek jest obfity
Na ulice wysypują się
Hamburgery
Pizze
Niedopałki
Resztki coli
Żeby rozgonić zimną europejską mgłę
Zapalam jeden z nich
Słońce wstaje w oczekiwaniu na łódź
Otwiera się ciężarówka
Na piasek wysypują się 
Ludzie z mojego plemienia
Zanurzam rękę w koszu
Przewracam w ciemności
Butelki
Pudełka
Odbijam się od ścian
Na wertepach
Szperam głębiej
Boli 
Coś ostrego
Może strzaskana
Albo rozcięta
Ciała dzieci przed chatą
Pęknięta
W chacie
Odsuwam to 
Wczoraj musiała być 
Rozrywkowa sobota
Trudno się dostać dalej
Ale warto
Gonimy ratela
Wygrałem wtedy
Wszyscy byli dumni
Dłoń już blisko dna
Ciepło miękko
Bezpiecznie
Jak przy mamie
Zostaję tak chwilę
Tak
To chyba nieotwierany obiad z cateringu