9 mar 2024

Popołudnie w sierocińcu

Za ścianą światła
Rozmawiają cienie
Milczy jedyny, znienawidzony
Herbata, której nie wolno brać do pokoju
Napływa mi do oczu
Z nieuchronnością osypuje się tynk
A ja przeglądam album
Nie-mojej-rodziny
Nie-mój-pradziadek z ojcem
Na łące
Nie-moi-krewni lepią
Piasek i śnieg
Dla dzieci
Nie-mój-dziadek
Stoi w szeregu
Ginie w skrętach
A mimo to ręce
Błądzą po okładce
Wtapiając się w grzbiet
Napięty i lękliwy
Oswajają brakujące obrazy
Wciągają zapach
Siebie