23 mar 2023

Spoconymi dłońmi łapię świat
Jak kulę
I ciskam w kręgle
A on przecież nie jest kulą
Jest spłaszczony na biegunach
Z jednej strony ma więcej oceanów
Z drugiej lądu
Więc nie będzie się toczył równo
I są ludzie, którzy ledwo trzymają się
Powierzchni
Zagubieni
Lękliwi
Pytający
Więc może nie
Nie pchnę go
Zamaszystym gestem
Marszałka
Może go zatrzymam
Będę patrzył
Położę na dłoniach
Poczekam, aż przyciśnie mi je swoim kamiennym ciężarem do ziemi
Aż poczuję jego wagę
Aż poczuję ból 
Miałkiej metafory
Przeżywanej w samotności